„Hawiar ciężko uszkodzony został…” - WYPADKI GÓRNICZE – PRZYCZYNY, RODZAJE

„Przez niespodziane i nagłe zerwanie się ściany zasypanym i zabitym został…”

Pracę oraz bezpieczeństwo górników zatrudnionych w galicyjskich kopalniach na przełomie XIX i XX wieku regulowały paragrafy ustaw państwowych oraz krajowych, m.in. powszechna ustawa górnicza z 23 maja 1854 roku, ustawa krajowa z 17 grudnia 1884 roku, czy ustawa państwowa z 11 maja 1884 roku (prawo o wydobywaniu kopalin). Natomiast szczegółowe, praktyczne zasady i sposoby postępowania dotyczące bezpieczeństwa pracy w kopalniach zawierały przepisy górniczo-policyjne z 13 marca 1886 roku. Przepisy te składały się z 11 części i zawierały łącznie 77 paragrafów. Określały m.in. procedury zjazdu osób do kopalni, regulowały sposób przechowywania i używania materiałów „rozsadzających”, używania oświetlenia, postępowania z naczyniami do wywozu urobków na powierzchnię szybów, odwadniania, mówiły również o konieczności wentylacji kopalni, zabezpieczania otworów szybowych oraz wszelkich niebezpiecznych miejsc, a także o sygnalizowaniu zjazdów.

Archiwum Narodowe w Krakowie, Zbiór fotograficzny, Tenczynek. Kopalnia „Krystyna” – widok ogólny, sygn. 29/670/4571

Pomimo istnienia przepisów i rozporządzeń dochodziło do częstych wypadków przy pracy. Według zestawienia statystycznego, sporządzonego przez pracownika Starostwa Górniczego, w latach 1886-1889 w galicyjskich kopalniach na minerały żywiczne śmierć poniosło łącznie 97 górników, a 119 górników odniosło ciężkie obrażenia ciała.

Archiwum Narodowe w Krakowie, Starostwo Górnicze w Krakowie, sygn. 29/298/402

Jak zauważył pracownik Urzędu Górniczego w sprawozdaniu z wizyty w październiku 1886 roku w kopalni w Borysławiu – jedną z przyczyn wypadków było dążenie właścicieli kopalń do osiągnięcia jak największych zysków, przy jak najmniejszych nakładach. „Hasłem było małym kosztem wydobyć skarb” – zanotował urzędnik. Konsekwencją takiego postępowania był brak dbałości przy stawianiu szybów kopalnianych, zlecanie nadzoru nad pracami osobom bez doświadczenia, czy przyjmowanie osób „niepewnej konduity” na kierowników. Praktyki takie potwierdza raport urzędnika A. Richtera z kopalni nafty w Siarach, składającej się z 26 szybów, której kierownikiem miał być „kaleka bez jednej nogi, a zatem do kierownictwa i nadzoru tej kopalni człowiek fizycznie niezdolny”. Przyczyną wypadków była również nieostrożność, lekceważenie przepisów czy brak wyobraźni, jak to miało miejsce w kopalni wosku ziemnego na Wolance wspomnianego już wcześniej Francuskiego Towarzystwa, w której zraniony w stopę został górnik Jan Komorek. Wypadek wydarzył się w chodniku wentylacyjnym, a przyczyną była… kradzież dwóch desek szalunkowych zabezpieczających chodnik przed spadającymi kamieniami, które zraniły Komorka. Osób, które zabrały deski „wyśledzić nie było można”.

 

Archiwum Narodowe w Krakowie, Starostwo Górnicze w Krakowie, sygn. 29/298/395

W kopalni w Borysławiu, na nocnej zmianie, podczas przerwy, życie stracił Fed Brutko, który niefortunnie wybrał miejsce na odpoczynek – w nieczynnym chodniku kominowym, którego pokład „usunął się u stropu” i ugodził go w skronie, „tak, że po krótkim czasie ducha wyzionął”. Z zachowanych materiałów archiwalnych wynika, iż właśnie odrywające się fragmenty ścian stanowiły bardzo częstą przyczynę wypadków. Z tego względu na nadzorujących prace nakładano obowiązek kontrolowania przodka i dopilnowania, aby przed rozpoczęciem pracy opukać strop, a zwisające niebezpiecznie fragmenty węgla zerwać. Za zlekceważenie tego przepisu – w wyniku czego życie stracił dwudziestoletni Jan Brzózka w czasie nocnej zmiany w kopalni węgla należącej do masy spadkowej po Arturze hrabim Potockim – ukarany został starszy górnik Jan Jedynak.

Archiwum Narodowe w Krakowie, Zbiór fotograficzny, Górnicy z Borysławia – fotografia grupowa po strajku w 1901 roku, sygn. 29/670/10570

Inną, bardzo częstą przyczyną wypadków było zaczadzenie się gazami kopalnianymi lub eksplozje tychże gazów, których głównym składnikiem był metan. Według wspomnianego zestawienia statystycznego w wyniku wybuchu gazów w przeciągu czterech lat zginęło łącznie 27 górników (z ogólnej liczby 97), a ciężko rannych zostało 30. Przez odurzenie gazami „nieoddychalnymi”, których stężenie podniosło się gwałtownie wskutek „raptownego, nie dającego się przewidzieć przypływu nafty (ropy) i wody” śmierć w 1886 roku w kopalni borysławskiej poniósł robotnik górniczy Luć Pokus, a eksplozja gazów w kopalni wosku ziemnego „Brings” była powodem śmierci dwóch robotników górniczych Izydora Jaremy i Andrusia Mazurka. Nie zdołano ustalić, czy wybuch nastąpił od płomienia lampy bezpieczeństwa, czy powodem był zapalony papieros…

Archiwum Narodowe w Krakowie Oddział w Bochni, Żupa Solna w Bochni, sygn. 30/35/1000

Wypadki powodowały również zerwane liny i spadające szybem „kible” górnicze, którymi transportowano urobek oraz kubły z wywożoną na powierzchnię wodą, podczas procesu odwadniania chodników kopalnianych. Natomiast powtarzające się uszkodzenia ciała przy obsłudze wagonów pociągowych – według pisma kierownika kopalni szybu „Sobieski” z 1924 roku – powodowane były przyjmowaniem robotników bez należytego doświadczenia oraz brakiem odnośnych przepisów, które „by mogły być w celu pouczenia wydane odpowiednim kategoriom pracującym pod ziemią i na powierzchni”.

Archiwum Narodowe w Krakowie, Starostwo Górnicze w Krakowie, sygn. 29/298/394