„Hawiar ciężko uszkodzony został…” - DOCHODZENIE – CZYNNOŚCI WSTĘPNE
„Udałem się na miejsce nieszczęsnego wypadku…”
Zgodnie z wytycznymi paragrafu 42 ustawy krajowej z dnia 17 grudnia 1884 r. kierownicy kopalń lub ich zastępcy zobowiązani byli do „bezzwłocznego” zgłoszenia wypadku przy pracy „władzy górniczej, politycznej władzy powiatowej i władzy sprawującej policyę miejscową”.
Do obowiązku zarządu kopalń należało również przygotowanie sprawozdania z przebiegu incydentu i przedłożenie go przybyłemu na miejsce zdarzenia pracownikowi C.K. Urzędu Górniczego Okręgowego („adjunkt górniczy”, „komisarz” lub „urzędnik”), którego zadaniem było sporządzenie protokołu dochodzenia z wypadku. O mającym toczyć się „dochodzeniu miejscowym” zawiadamiano wcześniej właściwe C.K. Starostwo Powiatowe.
Protokół z opisem przedstawiającym okoliczności w jakich nastąpiło nieszczęśliwe zdarzenie przekazywano następnie C.K. Starostwu Górniczemu lub odpowiedniej C.K. Prokuratorii Państwa. Niekiedy Urząd Górniczy, w piśmie skierowanym do Prokuratorii, wskazywał winowajcę lub stwierdzał jego brak – jak na przykład w protokole z 1886 r. z kopalni w Męcinie Wielkiej, w której, w wyniku „całkiem niespodziewanego wybuchu gazu ze szczeliny”, zginęło dwóch górników, a w wypadku – jak stwierdził urzędnik – „nikt nie zawinił”; lub w piśmie z 26 stycznia 1917 r., w którym pracownik Urzędu Górniczego wyjaśniał, iż winę za wypadek w kopalni „Fryderyk August” w Jaworznie „ponosi sam uszkodzony”.
Prokuratoria, po przeprowadzeniu czynności wstępnych, zgłaszała sprawę do odpowiedniego sądu, który wydawał wyrok zgodnie z obowiązującymi przepisami lub informował, iż „dochodzenie karne (…) zaniechane zostało”, albo że nie znaleziono podstawy do wdrożenia dochodzeń karno-sądowych w przedmiocie danego wypadku.
W niektórych przypadkach Urząd Górniczy przekazywał protokół z miejsca wypadku bezpośrednio do sądu, z prośbą o odesłanie protokołu do Starostwa Górniczego „po zrobionym użytku”. Ustalenie z czyjej winy nastąpił wypadek pociągało poważne konsekwencje – zarówno dla pracodawcy, jak i pracowników, a także dla samego Urzędu Górniczego, gdyż pokrycie kosztów podróży urzędnika na miejsce wypadku zależało od wskazania winnego. Jeśli w kopalni doszło do naruszenia rozporządzeń – koszty podróży służbowej ponosił winowajca, czyli zarząd kopalni.