CMENTARZ RAKOWICKI. Mieszkańcy dawnego Krakowa – historie odnalezione w archiwaliach
W styczniu 1803 r. pogrzeb Apolonii Bursikowej był pierwszym na nowym powszechnym i generalnym miejskim cmentarzu, utworzonym przez władze austriackie w duchu reform oświecenia na podkrakowskich gruntach przy drodze do wsi Rakowice, po likwidacji krakowskich cmentarzy parafialnych. Krakowianie niechętnie przyjmowali tę zmianę obawiając się, że zważywszy na odległość nowej nekropolii od miasta, wykluczającą częste odwiedzanie grobów, zmarli zostaną szybko zapomniani – zupełnie inaczej przecież było przez wieki w przypadku osób pochowanych w miejskich świątyniach i ich cmentarzach. Otoczony murem cmentarz kościoła Mariackiego w Rynku Głównym był dawniej naturalną częścią miasta, mniejsze cmentarze znajdowały się także przy innych krakowskich kościołach parafialnych, klasztornych czy szpitalnych. Nie były to jednak miejsca, jakie znamy obecnie – na nich toczyło się życie krakowian, związane zarówno z uroczystościami religijnymi w świątyni, jak i miejską codziennością. Ambroży Grabowski wspominał nawet specjalne pieczywo „kukiełki podługowatej formy, które nazywano kukiełki z pod Panny Maryi, z powodu, że je sprzedawano na cmentarzu tego kościoła”.
Na pocz. XIX w. na cmentarzu był budynek administracyjny, studnia i krzyż, z czasem drewniana, nieduża kaplica. Początkowo pozbawiony drzew teren był otoczony parkanem, stopniowo zaczęto wznosić mur cmentarny, wykorzystując cegły i kamień z rozbieranych krakowskich kościołów. Prawo austriackie nakazywało jedynie ziemne mogiły z możliwością umieszczenia tablicy w murze cmentarza (przetrwało kilkanaście najstarszych). Pierwszy nekrolog związany z nowym cmentarzem zamieściła „Gazeta Krakowska” dopiero 14 lipca 1816 r. pisząc o pogrzebie znanego lekarza profesora Rafała Czerwiakowskiego, zasadniczo jednak była to nekropolia ubogich i mniej znaczących krakowian, bowiem nadal możliwy był, po wniesieniu stosownej opłaty, pochówek w krypcie kościelnej. Ambroży Grabowski stwierdził „przykro było patrzeć i widzieć, jak miejsce spoczynku zmarłych zrazu zaniedbane było, zarosłe zielskiem, które do połowy zakrywało nagrobki i pomniki i utrudzało chodzenie żyjącym, którzy napisy czytać lub na grobowcach drogich im osób pomodlić się chcieli”.
Zmiana nastawienia mieszkańców miasta nastąpiła w czasach Rzeczypospolitej Krakowskiej, w latach 40. XIX w. Po uporządkowaniu zaniedbanego cmentarza, powstawały murowane grobowce krakowian z dziada pradziada np. Goeblowie, Czechowie oraz rodzin ziemiańskich i arystokratycznych jak Wężykowie, Wodziccy czy Bnińscy. W latach 60. XIX w. dziennikarz Antoni Kostecki jako pierwszy docenił wartość informacyjną cmentarza i zaczął gromadzić inskrypcje nagrobne (spisał ok. 800), jednakże większość nagrobków z dawnych lat już się nie zachowała lub inskrypcje były nieczytelne. Pół wieku później Stanisław Cyrankiewicz planował uczcić monografią stulecie powstania nekropolii, jednak ogrom prac spowodował, że dopiero w 1908 r. opublikował wykaz osób pochowanych na cmentarzu. We wstępie napisał „… to miasto umarłych, »ta dolina łez i śmierci«, to najpiękniejsza przeszłość Krakowa. Wieleż tu spoczywa znakomitości, wielu mężów stanu i ludzi kochających kraj, których śmierć zabrała. Znajdujemy tu wszystkie stany, które zrównała śmierć, bogaczy obok nędzarza, wróg obok przyjaciela, artysta obok zwykłego robotnika. Stoimy niezdecydowani myślą przenosząc się w przeszłość…”.
Od 2020 r. tuż za cmentarnym murem, a więc zrządzeniem losu między miastem a cmentarzem, funkcjonuje w nowoczesnym budynku Archiwum Narodowe w Krakowie. Materiały przechowywane w archiwalnych magazynach mogą się stać pomostem między dawnym, minionym już Krakowem, którego pamięć zachowana jest w cmentarnych nagrobkach, a nowoczesnym, prężnie rozwijającym się miastem. Możemy wydobyć z mroków niepamięci dawnych krakowian, przypomnieć koleje ich życia, ukazać postaci nietuzinkowe, których pasjonujące niejednokrotnie życie i działalność czekają na odkrycie. Poznamy nowych bohaterów miejskich opowieści pozwalających ukazywać dawne dzieje miasta, mniej lub bardziej barwne, bo jak mówi przysłowie „cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie”.
Badaniom Karoliny Grodziskiej zawdzięczamy wiedzę o ważnych postaciach spoczywających na Cmentarzu Rakowickim – uczonych, historykach, ludziach teatru, artystach i wybitnych kobietach. Znamy przedstawicieli znamienitych rodzin oraz osoby zasłużone dla Krakowa i Polski. Ale to tylko cząstka pokoleń krakowian, których biogramy tu znalazły swoje zakończenie. Księgi cmentarne zachowały się dopiero od 1843 r., jednak wspomniany Antoni Kostecki oceniał w 1867 r. liczbę pochowanych na ok. 150 tys. – prawdopodobna wydaje się liczba kilkudziesięciu tysięcy, bowiem każdego roku było ponad tysiąc pochówków (tytułem przykładu: 1843 r. – 1282, 1844 r. – 1194, 1845 r. – 1569, 1846 r. – 2383, 1847 r. – 3930, 1848 r. – 2716, 1849 r. – 3339, 1850 r. – 1549 itd.). Z czasem liczby te systematycznie rosły, nie dziwi więc, że krakowski „Czas” 17 października 1892 r. odnotował wydarzenie wyjątkowe „Na cmentarzu krakowskim nie odbył się wczoraj ani jeden pogrzeb. Fakt to godzien zanotowania, gdyż zdarza się dość rzadko, bo podobny wypadek zaszedł przed 6 laty”. To ogromna baza danych krakowskich życiorysów do spisania i pokazania światu.
Apolonia z Lubowieckich Bursikowa została wydobyta z mroków zapomnienia właśnie przez Antoniego Kosteckiego, Stanisław Cyrankiewicz już nie odnalazł jej grobu. Na 200-lecie cmentarza Rakowickiego wykonano replikę jej płyty, umieszczając ją przy bramie cmentarnej. Wiele innych ciekawych postaci czeka na odkrycie ich historii, a tym samym ukazanie dawnego funkcjonowania miasta. Przypadkowe, wydawałoby się, sąsiedztwo zabytkowej nekropolii i archiwum – skarbnicy źródeł historycznych – może stać się inspiracją dla archiwistów do zaprezentowania opowieści ukazujących życie i działalności dawnych krakowian przez pryzmat archiwaliów z zasobu Archiwum Narodowego w Krakowie.
dr Kamila Follprecht
Październik 2023