„… a ulica Grodzka (…) jest najdłuższa i najludniejsza.”   - Informacje ogólne

Pożar

Obraz ulicy Grodzkiej miał zmienić pożar, który wybuchł 18 lipca 1850 roku w tzw. Dolnych Młynach przy ul. Krupniczej. Płomienie strawiły znajdujący się tam młyn oraz sąsiednie budynki, a następnie ogarnęły centrum miasta, docierając do ulicy Grodzkiej, która – według wspomnień z dzieciństwa Marii z Mohrów Kietlińskiej – „z obydwóch stron stała się morzem ognia, aż po kościół św. Piotra“.

 Kościół Dominikański, nabożeństwo podczas poświęcenia ankrów na gruzach spalonego kościoła 12 sierpnia 1850 roku, ANK, Zbiór ikonograficzny, sygn. 29/671/810.

 Rocznica pożaru miasta Krakowa z dnia 18 lipca 1850 roku, ANK, Akta miasta Krakowa, sygn. 29/33/Kr 8584.

Pomimo ogromnych zniszczeń prace nad usuwaniem skutków pożaru w ulicy Grodzkiej postępowały stosunkowo szybko. Przy okazji odbudowy, na mocy Reskryptu Komisji Gubernialnej z sierpnia 1851 roku, Rada Miasta zdecydowała się poszerzyć ulicę na odcinku od Rynku Głównego do obecnego placu Dominikańskiego o jedną trzecią jej szerokości. Władze miasta zobowiązane zostały do zawierania formalnych umów z właścicielami kamienic znajdujących się na poszerzanym fragmencie; odmierzano powierzchnię, sporządzano kosztorys, a następnie wypłacano uzgodnione sumy w zamian za grunt przejęty przez miasto.

ANK, Biblioteka, sygn. Bibl. 3756, Kalendarz Czecha 1872 rok.

Ambroży Grabowski, księgarz i wielki miłośnik Krakowa, chwalił decyzję rajców miejskich: „Ulica Grodzka rozszerzona stała się prześliczna […] miło jest teraz patrzeć na ten podwójny rząd kamienic, które ją formują, gustownie i pięknie odbudowanych.“

 Kraków ul. Grodzka, ANK, Zbiór fotograficzny, sygn. 29/670/7129.

Bruk

Pożar z 1850 roku zniszczył nie tylko kamienice, ale także nawierzchnię ulicy, co stanowiło nie lada utrudnienie dla ruchu, zwłaszcza że Grodzka stanowiła jedną z głównych arterii Krakowa. W 1853 roku, po ustanowieniu tymczasowego zarządu miasta z prezydentem Fryderykiem Tobiaszkiem na czele, sprowadzono do Krakowa brukarza z Wiednia, którego zadaniem było przebrukowanie miasta na wzór wiedeński. Kamień kostkowy, wytypowany do brukowania, miał być pozyskiwany z okolic Tenczyna, a ulica Grodzka miała być wyremontowana jako jedna z pierwszych.

 Kraków. Ulica Grodzka – kościół św. Idziego i św. Andrzeja, ANK, Zbiór fotograficzny, sygn. 29/670/3310.

W latach późniejszych kilkakrotnie jeszcze dokonywano wymiany bruku, niszczonego przez natężony ruch (przez ważniejsze ulice przejeżdżało wówczas około 800-1200 wozów dziennie) czy zaniedbania ze strony stróżów. Stan nawierzchni był przedmiotem troski także właścicieli kamienic.

ANK, Biblioteka, sygn. Bibl. 3756, Kalendarz Czecha 1868 rok.

W 1889 roku Karol Rimler, fabrykant parasoli do którego należała realność przy Grodzkiej nr 12, zwrócił się z prośbą do Dyrekcji Budownictwa Miejskiego o „bezzwłoczną i niezbędną“ reparację chodnika przed swoją posesją, informując, że „trotuar miejscami jest tak zagłębiony, iż w czasie dżdżystym tworzą się kałuże wodne, które dopiero po kilku dniach wysychają.”

Oświetlenie

W połowie XIX wieku szeroko stosowanym typem oświetlenia było oświetlenie olejowe, które często zawodziło. Jednym z rozwiązań miało być wprowadzenie ulepszonych typów lamp tzw. argandzkich, których wydajność miała być kilkukrotnie większa w stosunku do lamp standardowych. W celu odpowiedniego oświetlenia ulicy Grodzkiej – według ustaleń komisji rozpatrującej projekt wprowadzenia latarń argandzkich – należało zainstalować około dziesięciu lamp, zachowując odpowiednie odległości pomiędzy nimi. Sporządzona lista przewidywała ustawienie latarń m.in. na kamienicy nr 8, na rogu placu Dominikańskiego nr 1 oraz na fasadach kamienic nr 21, 40, 45, 55, a także na murze kościoła św. Andrzeja, na słupie postawionym przy rogu kościoła św. Idziego oraz na rogu Arsenału od strony Plant.

Kraków, ulica Grodzka. Collegium Iuridicum nr 53, ANK, Zbiór fotograficzny, sygn. 29/670/7127.

Natomiast pod koniec 1857 roku – zgodnie z dwudziestopięcioletnim kontraktem zawartym pomiędzy Niemieckim Kontynentalnym Towarzystwem Gazowym z Dessau a miastem – rozpoczął się proces oświetlania ulic Krakowa gazem. Jednakże już w początkach 1858 roku wielkie nadzieje związane z oświetleniem gazowym okazały się płonne; latarnie gazowe, jak i olejowe wcześniej, dawały skąpe światło lub nie świeciły w ogóle – tak, iż „kto nie musiał, nie wychylał głowy na ulicę.“

Satyra na oświetlenie miejskie. ANK, Biblioteka, sygn. 13026 Diabeł 1871 r., nr 41.

Po wygaśnięciu kontraktu z końcem października 1882 roku jakość oświetlenia nie zmieniła się: w 1883 roku kronikarz „Czasu“ donosił: „dzisiaj rano zamiast o godzinie 5.30 już o 5-ej zgaszono latarnie gazowe w ulicy Grodzkiej“; a rok później: „Wczoraj w ulicy Grodzkiej […] już po godzinie 11 wieczorem nie paliły się w kilku latarniach światła gazowe. O ile wiemy latarnie północne czyli oświetlające miasto do północy, gaszono zazwyczaj o godzinie 12“

Oświetlenie gazowe ulic, placów i domów w Krakowie i Podgórzu – rozbudowa Elektrowni Miejskiej, ANK, Akta miasta Krakowa, sygn. 29/33/Kr 6512.

W 1886 roku Magistrat wykupił zakład gazowy za kwotę 460 tys. zła.  W ulicy Grodzkiej wymieniono wówczas lampy typu konsola na kandelabry, a latarnie opatrzono w palniki pozwalające na regulację oświetlenia w trojaki sposób.

Tramwaj

W 1867 roku ruszył w Krakowie pierwszy konny omnibus. Kursował na trasie od dworca kolejowego do mostu Podgórskiego i odwrotnie, przez ulicę Floriańską, Rynek, Grodzką, Stradom oraz Kazimierz. Jeździł stosunkowo często, a cena za kurs była dość przystępna. Początkowo więc cieszył się sporą popularnością, jednak już w kilka lat po uruchomieniu omnibusa zainteresowanie tym środkiem transportu znacznie zmalało. Co więcej – zwierzęta wykorzystywane jako siła pociągowa były niedożywione i zaniedbywane. Wynędzniałe szkapy padały pod ciężarem nawet pustych pojazdów, jak to miało miejsce w maju 1874 roku przy ulicy Grodzkiej; padniętego konia podniesiono i „ledwie się dalej powlókł.”

ANK, Biblioteka, sygn. Bibl. 14405, Klejnoty miasta Krakowa, Tondos, Kossak. Kościół śś. Piotra i Pawła.

W 1882 roku władze miasta podpisały umowę z towarzystwem reprezentowanym przez Bank Belgijski, która nadawała wyłączne prawo do wybudowania i zarządzania koleją konną zwaną „Tramway“; umowa miała obowiązywać przez czterdzieści pięć lat. Trasa biegnąca wzdłuż ulicy Grodzkiej stanowiła sekcję drugą krakowskiej linii tramwajowej zwaną „Wawel-Rynek“. Na trasie tej znajdowały się dwa przystanki tramwajowe. Pierwszy, o numerze 7 umieszczony był przy kościele śś. Piotra i Pawła, w pobliżu kamienicy nr 51. Przystanek ten nie tylko obsługiwał pasażerów tramwaju, lecz służył także jako swego rodzaju drogowskaz do sklepów znajdujących się w pobliżu. Ogłoszenia prasowe, polecające składy i magazyny przy ulicy Grodzkiej 51, informowały, iż znajdują się one tam „gdzie przystanek kolei konnej“. Drugi przystanek tramwaju, o numerze 8, znajdował się przy placu Wszystkich Świętych, w pobliżu Magistratu.

Obwieszczenie Magistratu stoł. król. miasta Krakowa L. 31603 dotyczące przepisów bezpieczeństwa ruchu kolei konnej w Krakowie, 28 października 1882 r., ANK, Zbiór afiszy i plakatów,  sygn. 29/665/124.

Tramwaj konny, pomimo iż nie rozwijał dużej prędkości, mógł stanowić zagrożenie dla mniej ostrożnych przechodniów. Przedmiotem obaw była m. in. ulica Grodzka, na której panowały „największe ożywienie i ruch“. Rozwiązaniem problemu miały być barierki oddzielające chodnik od jezdni. „Szczerze zatem pragnęliśmy, aby przedsiębiorcy tramwaju, szczególniej w punkcie gdzie ulica Grodzka jest dość wąską, tj. od Rynku do Placu Franciszkańskiego, wzdłuż chodnika urządzili barierkę żelazną […]. Koszt […] nie byłby prawdopodobnie wielki a zapewniłby bezpieczeństwo lekkomyślnej naszej dzieciarni“ – apelowała „Gazeta Krakowska“ w 1882 roku. Mimo świadomości zagrożenia jakie niósł konny transport publiczny dochodziło do wypadków, których ofiarami były przede wszystkim dzieci i osoby starsze. Lokalną solidarność i chęć niesienia pomocy wykazano m.in. w 1867 roku, kiedy to pod koła omnibusa wpadł 4-letni Leopold Gieranek, syn praczki z ulicy Grodzkiej 26, przebiegający na drugą stronę ulicy. Pomocy chłopcu udzielili doktor Lustgarten oraz właściciel pobliskiego sklepu obuwniczego, a po opatrzeniu rannego w aptece Stockmara znajdującej się przy Grodzkiej, odwieziono go do szpitala św. Łazarza.

Uroczystości jubileuszowe i religijne

Integralną częścią krakowskich obchodów jubileuszowych były procesje do katedry wawelskiej. Ulica Grodzka, prastara arteria miejska prowadząca do dawnej siedziby monarszej oraz bazyliki wawelskiej, doskonale wpisywała się w scenariusz owych uroczystości, stanowiąc ich uzupełnienie oraz naturalne tło. Mieszkańcy przygotowali się do świętowania dekorując okna i fasady domów. „Z okien ulicy Grodzkiej, którędy przechodziła procesja, zwieszone były kobierce i makaty“ – relacjonował obchody 600-lecia śmierci Jacka Odrowąża w 1857 roku krakowski „Czas“. Tędy przechodziły także procesje na Skałkę – do Bazyliki św. Michała Archanioła i św. Stanisława Biskupa i Męczennika, gdzie w 1880 roku otworzona została Krypta Zasłużonych.

 Stanisław Tondos, Juliusz Kossak – Kościół Dominikanów od zachodu 2 poł. XIX w., ANK, Zbiór ikonograficzny, sygn. 29/671/415.

Szczególnie uroczyście obchodzone było święto Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, potocznie zwane Bożym Ciałem, którego nieodłączną częścią były procesje z Najświętszym Sakramentem do ołtarzy przygotowywanych na tę okoliczność przez mieszkańców miasta. Obchody oktawy tego święta w Krakowie odbywały się według ściśle określonego planu tygodniowego.  Uroczystości rozpoczynano we czwartki mszą świętą w kościele katedralnym na Wawelu, z którego prowadzono procesję ulicą Grodzką do Rynku. Po pożarze Krakowa w 1850 r. konieczna była zmiana trasy w związku z odbudową kamienic na Grodzkiej, dlatego przez pierwsze dwa lat trasa wiodła przez ul. Kanoniczą. Dopiero w 1853 r. przywrócono pierwotny porządek marszu przez ul. Grodzką, mimo iż „silny wiatr napędzał tumany kurzawy spod domów świeżo murowanych.“ W procesjach Bożego Ciała uczestniczyli m. in. przedstawiciele władz rządowych i wojskowych, członkowie instytucji publicznych oraz kościelnych, jak również – „wojsko z muzyką“, co nie zawsze przydawało obchodom właściwej powagi. Powagę zakłócali również nietrzeźwi osobnicy – jak na przykład niejaki Aleksander Siedlarski, pisarz prywatny, który w 1872 r. za zaczepianie uczestników obchodów Bożego Ciała „w ulicy Grodzkiej aresztowany został.“

Kościół św. Idziego i realność przy ulicy Grodzkiej 67, ANK, Akta miasta Krakowa,  sygn. 29/33/Kr 7953.

W dni świąteczne – takie jak Boże Ciało właśnie – oraz niedziele obowiązywały ograniczenia dotyczące działalności zakładów rzemieślniczych i handlowych. Jednak nie wszyscy stosowali się do owych przepisów – w sierpniu 1887 r. Magistrat ukarał grzywną w wysokości od 5 do 10 złr. kilku kupców w ul. Grodzkiej za prowadzenie handlu w niedzielę, po godz. 12…

Więcej o sklepach i punktach usługowych na ulicy Grodzkiej – w następnej części.

ANK, Biblioteka, sygn. Bibl. 3756, Kalendarz Czecha 1870 rok.