„… a ulica Grodzka (…) jest najdłuższa i najludniejsza.” - Mieszkańcy i użytkownicy
Adwokaci
W 1885 roku, „do domu wielmożnego Józefa Czynciela dawniej Wollfów“ pod nr 1, swoje biuro przeniósł adwokat Lesław Boroński – redaktor „Nowej Reformy“, organizator i aktywny członek Towarzystwa „Szkoły Ludowej“, członek krakowskiej Izby Adwokackiej, radny miejski.
Pismo dot. wpisania Borońskiego na listę obrońców w sprawach karnych. ANK, C.K. Sąd Krajowy Wyższy w Krakowie, sygn. 29/438/534.
W marcu 1897 roku, w wyniku rozstroju nerwowego, spowodowanego prawdopodobnie niesłusznym oskarżeniem godzącym w jego honor adwokacki, Boroński wsiada do pociągu i w Katowicach odbiera sobie życie strzałem z rewolweru…
Fragment uchwały Zarządu Głównego Towarzystwa „Szkoły Ludowej“ z nazwiskami jego członków, ANK, Towarzystwo Szkoły Ludowej Zarząd Główny w Krakowie, sygn. 29/569/1.
Członkiem tej samej Izby Adwokackiej do której należał Boroński był również Kazimierz Smolarski. Mieszkał początkowo na pierwszym piętrze kamienicy przy ulicy Grodzkiej 39, należącej do Izaka i Perli Gleitzmannów. Po tragicznej śmierci rocznej córeczki Marii (zmarła na koklusz) Smolarski wraz z żoną i dwoma synami przeniósł się do kamienicy przy ulicy Grodzkiej 15, której właścicielem był wówczas wspomniany wcześniej Ernest Stockmar.
ANK, Gimnazjum i Liceum im. B. Nowodworskiego w Krakowie, sygn. 29/482/192.
Smolarski przejawiał zainteresowania artystyczne; był jednym z założycieli krakowskiego Koła Artystyczno-Literackiego i członkiem jego zarządu. Zawodowo prowadził m.in. sprawy krzeszowickiego Towarzystwa Zaliczkowego; otrzymał również prestiżowe stanowisko adwokata hrabiego Andrzeja Potockiego z Krzeszowic. Umowa z Potockim opiewała m.in. na prowizje i dodatek bożonarodzeniowy w postaci trzech zajęcy i sześciu karpi. Otrzymywał trzy zające i rogaciznę. Oczywiście dopóki nie dostrzeżono pomyłki i nie powrócono do pierwotnych ustaleń…
Jego syn Mieczysław w swoich wspomnieniach przywołał postać innego adwokata – powożącego „zamaszyście własnym faetonem“ podczas korsa kwiatowego, które wieńczyło coroczne wyścigi konne. Był nim słynny Ludwik Szalay, mieszkaniec, na przełomie lat 80-tych i 90-tych, kamienicy przy Grodzkiej 40, należącej do hrabiego Edwarda Stadnickiego.
ANK, Sąd Okręgowy w Krakowie, sygn. 29/1989/16796.
Szalay – wybitny mówca sądowy, obrońca w wielu sprawach kryminalnych i politycznych, m.in. w procesie Janiny Borowskiej, oskarżonej o zabójstwo adwokata Lewickiego i w procesie dotyczącym tzw. zamachu okocimskiego. „Pełen rewerencji wobec trybunału, szacunku wobec przeciwników i ojcowskiej tkliwości wobec klienta, w swych demostenesowskich mowach obrończych zawsze znajdował miejsce na kokieteryjny żarcik ku rozweseleniu ławy przysięgłych lub tkliwą łezkę ku jej wzruszeniu” – taki obraz pozostawił po sobie w pamięci współczesnych.
Lekarze
Na początku lat 80-tych przy ulicy Grodzkiej 1 mieszkał i „ordynował“ Antoni Mars, lekarz, ginekolog-położnik. Uczeń i współpracownik wybitnego specjalisty doktora Maurycego Madurowicza, kierownik szkoły położniczej w Krakowie oraz pierwszej kliniki chorób kobiecych w Uniwersytecie Lwowskim. Oddany pracy na rzecz chorych, ceniony wykładowca i mentor młodych adeptów sztuki lekarskiej, doskonale prowadził powierzoną mu klinikę, w której stawiał nacisk na czystość i antyseptykę. Zmarł, o ironio!, na zakażenie, które wdało się podczas wykonywania szpitalnych obowiązków…
ANK, Biblioteka, sygn. Bibl. Pr 2 Czas 1889 r., nr 202.
ANK, Biblioteka, sygn. Bibl. Pr 2 Czas 1884 r., nr 235.
Na przełomie lat 80-tych i 90-tych mieszkańcem ulicy Grodzkiej (m.in. pod nr 49, 32, 35, 62) był Ignacy Schaitter – lekarz, pionier w zakresie medycyny sądowej. W 1890 roku został powołany przez Radę Miasta Krakowa na stanowisko lekarza miejskiego okręgowego – sprawował tę funkcję do 1910 roku. Pełnił również obowiązki znawcy przy C.K. Sądzie Krajowym Karnym w latach 1883-1907. Był autorem tekstów o dość mrocznie brzmiących tytułach m.in. „Wątpliwy stan umysłowy mordercy“, „O kwestii przeżycia“ czy „Diagnostyka otrucia kwasem szczawiowym“. Jednakże prawdziwą pasją pana doktora były… ule, pszczoły i miód!
ANK, Biblioteka, sygn. Bibl. pr 2 Czas 1886 nr 186.
Jego sąsiadem w latach 90-tych był doktor Ludwik Lustgarten, który mieszkał i prowadził swój gabinet w kamienicy pod nr 60. Lustgarten był m.in. prezesem krakowskiego Stowarzyszenia “Samopomoc” ku Wsparciu Uczniów Szkół Średnich Wyznania Mojżeszowego i prezydentem krakowskiej loży B’nei Brith “Solidarność”.
Ludwik Lustgarten – fotografia portretowa, ANK, Zbiór fotograficzny, sygn. 29/670/188.
O Ludwiku Lustgartenie stało się głośno w Krakowie także za sprawą jego służącej, 25-letniej Teresy Łukasiewicz, która w sierpniu 1895 roku została pięciokrotnie postrzelona w bramie kamienicy. Sprawcą napadu był jej narzeczony – żołnierz artylerii polowej, a pierwszej pomocy poszkodowanej udzielił właśnie doktor Schaitter…
Nauczyciele i stancje dla uczniów
Do grona mieszkańców i użytkowników ulicy Grodzkiej należeli również nauczyciele – byli to zazwyczaj nauczyciele prywatni, oferujący usługi w miejscu swojego zamieszkania lub w wynajmowanym do tego celu lokalu. Oferowano m.in. naukę tańca i śpiewu oraz gry na instrumentach muzycznych.
ANK, Spis ludności z 1880, sygn. 29/87/2, s. 523, nr domu (konskrypcyjny) 112, orientacyjny 69.
W 1858 r. przy Grodzkiej 45 „Instytut muzyczny wyższej i niższej gry na fortepianie“ otworzyła Małgorzata Centarowicz. Działalność tę prowadziła z upoważnienia C.K Rządu Krajowego. Pod nr 18. lekcji gry na skrzypcach i fortepianie udzielał znany krakowski muzyk, kompozytor i dyrygent Adam Wroński. W latach 80-tych założył własną orkiestrę „cywilną“, której muzyka akompaniowała różnym lokalnym wydarzeniom.
ANK, Biblioteka, sygn. Bibl. Pr 2 Czas 1885 r., nr 26.
Natomiast lekcje tańca w latach 90-tych dawała m. in. Karolina Witkay na 1. piętrze kamienicy nr 35. W ślady matki Karoliny poszedł syn Jan, który nauczając kroków tanecznych przestrzegał, że „zawsze należy odległość między sobą a tancerką zachować. Tulić się i przyciskać nie wolno!“ Uczono tańców salonowych, jak i solowych, m.in.: krakowiaka, oberka, mazura, czardasza, walca czy kontredansa. W latach 60-tych, w kamienicy nr 30 należącej do Jana Adolfa Szachnera, lekcji śpiewu udzielało popularne w Krakowie małżeństwo Salamońskich. Uczyli „metodą włoską“ i posiadali oddane grono uczniów oraz słuchaczy.
Popularnym zajęciem było również prowadzenie stancji dla uczniów krakowskich szkół.
ANK, II Liceum Ogólnokształcące im. Króla Jana III Sobieskiego w Krakowie, sygn. 29/2302/3.
ANK, Gimnazjum i Liceum św. Jacka w Krakowie, sygn. 29/487/28.
Przy ulicy Grodzkiej, w kamienicy „Podelwie“ o numerze 32, której właścicielem był Jan Kanty Kaczmarski, ojciec słynnego architekta Władysława Kaczmarskiego, stancję dla uczniów prowadziła Florentyna Szklarska. Działalność opiekuńcza Szklarskiej, zapoczątkowana w 1862 roku, musiała być wzorową, skoro utrzymywała się na rynku przez ponad dwie dekady. Stancję, również w domu nr 32, prowadziła Maria Dumaire, która przyjmowała uczniów, na „stół i mieszkanie“. Tam też „na drugim piętrze od tyłu“ lokum dla uczniów oferowała pani Bąkowska.
ANK, Biblioteka, sygn. Bibl. Pr 2 Czas 1870 nr 197.
Proponowano nie tylko wygodne mieszkanie, wikt i opierunek, ale starano się przyciągnąć młodych klientów oraz ich opiekunów dodatkowymi usługami. Florentyna Szklarska udzielała korepetycji z przedmiotów szkolnych, a także prowadziła zajęcia z języków obcych oraz muzyki. Zapewniała również „ścisły dozór i opiekę pod każdym względem“. Maria Dumaire oferowała język niemiecki i francuski, Bąkowska natomiast „korepetycje, fortepian i należytą opiekę“.
Akt zgonu Marii Dumaire. ANK, C.K. Sąd Powiatowy Cywilny w Krakowie, sygn. 29/443/594.
Mamki, lokaje i siostry zakonne
Wiele rodzin zamieszkujących ulicę Grodzką utrzymywało pomoc domową; były to przede wszystkim rodziny wielodzietne. Z pomocy korzystały także starsze małżeństwa oraz osoby samotne. Utrzymywano służące – pokojówki, które dbały o czystość w mieszkaniu oraz pomagały chlebodawczyniom w codziennej toalecie; służące – kucharki, robiące zakupy i gotujące posiłki; wreszcie służące do „wszystkiego“ wykonujące obowiązki zarówno pokojówki, jak i kucharki.
Na początku lat 80-tych XIX wieku 1/5 krakowianek utrzymywała się z pracy „na służbie” – zatrudnienie znajdowały dając anonse w prasie lub zgłaszając się do agencji pośredniczących. Kantor sług prowadził w latach 70-tych m.in. Karol Wolański, właściciel koncesjonowanego Biura Informacyjnego przy ul. Grodzkiej 25, który polecał m. in. panny służące, pokojówki, piastunki, kamerdynerów oraz „czeladź dworską”. Swego rodzaju „targ sług” odbywał się również na krakowskim Rynku, przy pomniku Adama Mickiewicza.
ANK, Starostwo Grodzkie Krakowskie, sygn. 29/218/KM Tymcz. 36.
Kobiety, które posiadały niemowlęta a nie chciały lub nie mogły karmić ich piersią zatrudniały do pomocy mamki. Taką mamkę – 24-letnią Annę Głowacką – dla wykarmienia swojego kilkumiesięcznego synka Zygmunta utrzymywał w 1890 r. Jan Bajer, kupiec spod numeru 10, prowadzący skład pod nr 13, a 30-letnia Agnieszka Mucha, rodem z Myślenic zatrudniła się w domu nr 12, u Stanisława Markiewicza, magistra farmacji i aptekarza, karmiąc jego malutką córeczkę Wandę. Do pomocy przy dzieciach zatrudniano również niańki lub bony, którym, oprócz opieki nad potomstwem, powierzano niekiedy inne obowiązki domowe.
ANK, Biblioteka, sygn. Bibl. 3756, Kalendarz Czecha 1892 rok.
W gospodarstwie domowym pomagali również mężczyźni – byli to zazwyczaj parobkowie, wykorzystywani do wszelkich cięższych prac, a w przypadku, gdy wynajmujący ich był właścicielem mieszkania – pełnili oni również obowiązki stróża lub osoby „koło domu czyszczącej“. Panowie obsługiwani byli przez „lokajów“ – jak na przykład w 1890 r. 31-letni Adam z Lewartowa baron Lewartowski, adwokat zamieszkujący kamienicę pod nr 26, który zatrudniał 37-letniego lokaja Jana Mędralę, przybyłego do Krakowa z powiatu wadowickiego. Natomiast właściciele warsztatów rzemieślniczych czy punktów usługowych przyjmowali praktykantów, których – zdarzało się – wykorzystywali do posług przy domu.
ANK, Zbiór afiszy i plakatów, sygn. 29/665/207.
Mieszkankami ul. Grodzkiej były również siostry zakonne ze Zgromadzenia II Zakonu Franciszkańskiego (tzw. klaryski), mieszczącym się przy kościele św. Andrzeja. Był to zakon klauzulowy, kontemplacyjny i aby nie dopuścić do jego zamknięcia w ramach tzw. Reformy Józefińskiej pod koniec XVIII w. klaryski zdecydowały się na podjęcie działalności edukacyjnej. Według spisu ludności z 1890 roku w klasztorze mieszkało około 40 sióstr zakonnych; do obowiązków kilkunastu z nich należała praca w charakterze nauczycielek w przyklasztornej, sześcioklasowej szkole dla dziewcząt.
Klasztor śś. Klarysek przy kościele św. Andrzeja – widok od strony dziedzińca. ANK, Zbiór fotograficzny, sygn. 29/670/6390.
To właśnie w tym klasztorze, w 1895 r. dokonano zuchwałej kradzieży. Sprawcą okazał się Józef Biernat, który przetrzymywany w więzieniu, zdołał przepiłować kraty w oknach i zbiec tuż przez wyznaczonym terminem rozprawy… Więcej o występkach na ulicy Grodzkiej w kolejnej części wystawy.